Dyskutowano na temat utworu Remigiusza Grzeli pt. Złodzieje koni, powieści o trzech pokoleniach mężczyzn, którzy opowiadają własne wersje tej samej historii. Na życiu bohaterów historia odcisnęła swoje piętno, akcja rozgrywa się w Polsce przedwojennej i czasach wojny, a także w Polsce przed 1989 rokiem i współczesnej. Stanisława, Jerzego oraz Kamila – bohaterów powieści – łączą więzy krwi i najbliższe pokrewieństwo – dziadek, syn, wnuk, ale nie łączą ich więzy rodzinne, ani też emocjonalne.
Według pań uczestniczących w dyskusji jedna z ciekawszych współczesnych książek warta przeczytania i polecenia.
DKK w Tucholi na swoim spotkaniu 24 września omawiał „Złodziei koni” Remigiusza Grzeli. Dyskusję prowadziła dr Anna Marchewka z Uniwersytetu Jagiellońskiego
Uczestniczyła w nim także koordynator wojewódzki DKK, podregionu bydgoskiego Lucyna Partyka.
Anna Marchewka rozpoczęła od krótkiego przedstawienia twórczości Grzeli, który jest młodym (urodzonym w 1977 roku) pisarzem, poetą, dramaturgiem, scenarzystą, dziennikarzem i autorem bloga, prowadzonego od wielu lat. Szczególnie wyróżniają się jego rozmowy – wywiady: z Marianem Kociniakiem („Spełniony”), Joanną Penson („Było, więc minęło”), z pisarkami, poetkami, dziennikarkami („Wolne”) i wiele innych, drukowanych
w prasie i almanachach.
Powieść „Złodzieje koni”, jego druga powieść po „Bądź moim Bogiem”, jest historią trzech mężczyzn: Stanisława, ojca Jerzego, Jerzego, ojca Kamila i samego Kamila. Akcja powieści toczy się kilka tygodni, a zdarzenia, nieraz te same, opisują tylko jej bohaterowie. Niejako przy okazji opowiadają o ważnych wydarzeniach swojego życia. Swego rodzaju ramą spinającą życie trzech mężczyzn jest nagrana na magnetofonie przez Nikę, nieżyjącą matkę Jerzego, dramatyczna autobiografia. Trzej mężczyźni wysłuchują jej oddzielnie, a na każdym z nich wywiera ogromne wrażenie i ma duży wpływ na ich życie.
Najstarszy Stanisław w czasie II wojny światowej walczył w partyzantce, a po zakończeniu okupacji, jak wielu mu podobnych, nie uznał władzy ludowej, ani sojuszu ze Związkiem Radzieckim i nie złożył broni. W partyzantce związał się z Niką. Pokonani przez milicję
i wojsko ludowe wychodzą z lasu, dziewczyna zachodzi w ciążę, planują wspólne życie, ale Stanisław ucieka za granicę. Tłumaczy ucieczkę strachem przed aresztowaniem i pewną karą śmierci, bo tak traktowano żołnierzy walczących po „niewłaściwej” stronie politycznej. Nika zaraz po urodzeniu Jerzego jest aresztowana i skazana na osiem lat więzienia. Syna, aż do jej wyjścia na wolność, wychowuje jej siostra. Osiedlony w Stanach Zjednoczonych ojciec nigdy nie będzie chciał zobaczyć syna.
Jerzy niekochany nigdy przez ojca, niespełniony w swoim aktorskim zawodzie, nie potrafi okazać miłości Kamilowi ani docenić jego zdolności.
Kamil nie może porozumieć się z ojcem, konflikty łagodzi matka. Kamil na planie filmu (chłopak studiuje reżyserię) poznaje bezdomnego Belmonda, który po barwnym, pełnym podróży i przygód życiu, mieszka na dworcu.
„- Jak na podróżnika przystało” – tłumaczy Belmondo. Między Kamilem i bezdomnym tworzy się dziwna zażyłość, przypominająca więź z ojcem. Gdy Belmondo trafia do szpitala Kamil czuwa przy nim do końca. Jak przy ukochanym ojcu…
„Złodzieje koni” poruszają temat rzadko występujący w literaturze - stosunki ojca z synem
i wpływu wzajemnych kontaktów na życie ich synów. To również nowy temat w twórczości Grzeli, którego sztandarowym tematem twórczości były świetnie pokazane losy kobiet .
W spotkaniu tucholskiego DKK uczestniczyły same panie. Powieść Grzeli bardzo się podobała i pewnie wiele z nas sięgnie do jego twórczości, ale dyskusję zdominował temat roli kobiet w rodzinie, własne doświadczenia z dzieciństwa i dorosłego życia. Podkreślano zmianę zachowań ojców w rodzinie przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Wcześniej ojcowie dużo mniej zajmowali się opieką nad swoim potomstwem. Dzisiejsi, młodzi ojcowie angażują się w życie swoich dzieci i większość z nich, potrafi zajmować się nawet najmniejszymi dziećmi. Dzięki temu mają z nimi lepszy kontakt i wpływ na ich wychowanie. Czy będą mentorami dla swoich dzieci, szczególnie synów, gdy dorosną?
Hanna Szulwic